Jako, że sport i fotografia to całe moje życie, swoją podróż
marzeń chciałabym zorganizować właśnie w tym klimacie. W tej dziedzinie
niewątpliwie potrzebne są duże ogniskowe i do tego rodzaju fotografii chciałabym
przetestować aparat Fujifilm z 50-krotnym zoomem. Od zawsze moim największym marzeniem
było odwiedzenie stolicy europejskiego, a nawet światowego futbolu. Hiszpania.
Reprezentacja tego kraju dokonała rzeczy niebywałej – utrzymanie mistrzostwa
Europy oraz Mistrzostwo Świata. Nigdy nie było dane mi odwiedzić tego kraju, dlatego
jest to cel nr 1 mojej podróży na tym etapie kariery zawodowej. Myślę, że każdy
fan piłki nożnej chciałby chociaż raz odwiedzić to magiczne miejsce. W Hiszpanii
nie wszystko jednak kręci się wokół futbolówki. Jest wiele innych atrakcji i
sportów wartych mojej uwagi. Ponadto chciałabym troszkę lepiej poznać kulturę i
tradycje tego pięknego kraju, a także skosztować miejscowej kuchni, poznać
nowych ludzi i podszkolić język, którego naukę przerwałam kończąc szkołę
średnią. No i oczywiście wykonać super fotorelację, która będzie dla mnie
pamiątką na całe życie.
Swoją przygodę zaczęłabym od Barcelony i tu też chciałabym
zatrzymać się na początku pobytu. Wybrałam to miasto ponieważ, właśnie w
stolicy Katalonii znalazłam najwięcej interesujących mnie atrakcji w dziedzinie
sportu, kultury i fotografii. Na miejsce
zakwaterowania wybrałabym jakiś przyjemny hotelik, najlepiej blisko plaży.
Jedynym, z najważniejszych czynników decydujących o wyborze miejsca jedynie „do
spania”, (bo nie mam zamiaru spędzać czasu w hotelu) to wliczenie w cenę
kosztów śniadania i kolacji, ponieważ cały tydzień chciałabym próbować wszystkiego
tylko z kuchni hiszpańskiej.
Pierwszy dzień spędziłabym głównie na zakwaterowaniu i na
rozejrzeniu się po okolicy i zapoznaniem z nowym miejscem i zabytkami.
Chciałabym również dowiedzieć się dokładnie o możliwych i aktualnych wydarzeniach
sportowych, na które mogłabym się akredytować na podstawie własnej legitymacji
prasowej (jako fotoreporter). Wieczorem chciałabym uczestniczyć w słynnym
pokazie fontann. Jest to pokaz niesamowitej gry światła, wody i muzyki. Idealna
sytuacja, aby przetestować aparat do fotografii nocnej, którą również
uwielbiam, ale niezbyt dużo o niej jeszcze wiem.
Kolejny dzień pobytu w Barcelonie zaczęłabym od wyprawy na
Morze Śródziemne i kursu nurkowania. Fotografia podwodna, to kolejna rzecz
której na pewno chciałabym spróbować, nawet w polskich jeziorach. Niestety póki
co jestem na etapie zbierania pieniędzy na odpowiedni sprzęt potrzebny do
fotografowania w wodzie. Nowy Fujifilm pomógłby mi w dojrzeniu nawet
najmniejszej rybki w rafie. Zaraz po obiedzie i sjeście wybrałabym się do
świątyni piłki nożnej – Camp Nou. Stadion aktualnie najlepszej na świecie i za
razem mojej ulubionej drużyny. Jako transportu, użyłabym komunikacji miejskiej.
Jeśli byłaby taka możliwość i w czasie mojego pobytu rozgrywane byłyby jakieś
spotkania, z chęcią złożyłabym wniosek akredytacyjny na mecz, aby przetestować
50-krotny zoom którym dysponuje Fujifilm SL1000. Duże zbliżenia są niezbędne
przy fotografowaniu sportu, zwłaszcza piłki nożnej. Na pewno odwiedziłabym też
trening piłkarzy FC Barcelony oraz konferencję prasową. Możliwość bliskiego
spotkania z piłkarzami pozwoliłaby mi na zdobycie wymarzonych autografów.
Chciałabym także odwiedzić muzeum, które znajduje się na stadionie.
Po odespaniu dnia pełnego wrażeń, zjedzeniu pysznego
hiszpańskiego śniadania, zaczęłabym kolejny pasjonujący dzień pod znakiem
kultury. Flamenco – niezwykłe zjawisko łączące ze sobą muzykę, śpiew, taniec
oraz piękne kolorowe stroje. Taniec ten opowiada zawsze jakąś historię, a
specyficzne ruchy ciała wyrażają emocje i przekazują nam pewne informacje. Wymaga
to niesamowicie wyćwiczonego i wytrzymałego ciała. Wszystkie te uczucia i stany
emocjonalne tancerzy chciałabym uwiecznić na swoich zdjęciach.
Po zjedzeniu na obiad pysznej Paelli, chciałabym spędzić
trochę czasu na plaży, również z aparatem. Chciałabym trafić na trenujących
surferów. Kolejny sport, który mnie intryguje i którego miałam szansę spróbować
osobiście. Niepowtarzalna okazja aby zrobić świetne zdjęcie surfera, który
szaleje na falach przy zachodzie słońca.
Kolejną część mojej podróży chciałabym spędzić w Madrycie do
którego przetransportowałabym się samolotem. Tam też wybrałabym się na słynną
Corridę. Nie jestem zwolenniczką tego typu pokazów, ale jest to nieodłączna
część tradycji i kultury Hiszpanii. Chciałabym zobaczyć jak ludzie reagują na
to widowisko i czy ma ono dużo przeciwników. Jestem bardzo tego ciekawa, bo
jest to dla mnie zupełna nowość i do niedawna byłam pewna, że Corrida jest już
zakazana. Myślę, że każdy kto jedzie do Hiszpanii, powinien to zobaczyć i
spojrzeć na to trochę z innej, subiektywnej strony. Resztę dnia chciałabym
spędzić na zwiedzaniu miasta i jego zakątków.
Piąty dzień to znów powrót do tego co kocham najbardziej –
piłka nożna. Real Madryt to drużyna która odwiecznie konkuruje z katalońską FC
Barceloną. Będąc w Hiszpanii, nie mogę odpuścić sobie odwiedzin na Santiago
Bearnabeu. Oczywiście tak samo jak w przypadku Blau Garny głównym celem będzie
zdobycie akredytacji foto na mecz, zwiedzenie stadionu i muzeum, przyjście na
trening i konferencje. Po obiedzie chciałabym oddać się szaleństwu zakupów. Jestem kobietą, która wykonuje
typowo męski zawód, ale to nie znaczy, że nie kocham ubrań, butów i torebek.
Myślę, że Madryt to idealne miejsce na taką chwilę zapomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz