wtorek, 7 maja 2013

Recenzja: Nikon D300s. Konkurs Zbliż Europę z Fujifilm.



Coraz szybciej i prężniej poszerza się seria lustrzanek Nikona. W lipcu 2009 roku światło dzienne ujrzał następca D300. Nikon D300s to niegdyś najbardziej zaawansowana lustrzanka Nikona z matrycą o rozmiarze APS-C. Do dziś jest to niezawodna i świetna propozycja dla zawodowców, a także zaawansowanych amatorów. W mojej pracy fotoreportera sportu, ale także fotografa okolicznościowego szukałam czegoś, co sprosta moim wygórowanym wymaganiom. Po dokładnym zbadaniu tego sprzętu, wiem, że dokonałam trafnego wyboru, a pieniądze nie poszły w błoto.

Od swojego poprzednika różni się nie tylko zabiegami kosmetycznymi. Jedną z najważniejszych, nowych funkcji jest możliwość nagrywania filmów w rozdzielczości 720p z autofokusem i możliwością podłączenia zewnętrznego mikrofonu. Ta opcja w zupełności wystarcza mi do nagrywania dopingu kibiców na stadionie czy hali, kiedy nie mam pod ręką kamery. Posiada także dodatkowe gniazdo na kartę SD, (D300 posiadał tylko CF) co znacznie usprawnia pracę, jeśli muszę szybko przerzucić zdjęcia na komputer. Pojawił się też nowy przycisk LiveView ułatwiający obsługę trybu podglądu na żywo. Ponadto, D300s nie stracił nic ze swojego pierwowzoru.

Jego obudowa jest bardzo wytrzymała i dokładnie uszczelniona. Wszystkie gniazda starannie osłonięto gumowymi uszczelkami, a pokrywy gniazda pamięci i baterii mają uszczelki zapobiegające dostaniu się kurzu i wilgoci. Gumowe wykończenia, sprawiają, że dłoń spokojnie spoczywa na korpusie i nie ześlizguje się w trakcie obsługi aparatu. Jest to bardzo istotne, zwłaszcza przy pracy na stadionie, kiedy to warunki pogodowe nie raz potrafią spłatać figla. D300s sprostał nawet pracy przy meczu Polska – Anglia na „Basenie Narodowym” kiedy to nie zostało na mnie ani jednej suchej nitki.
 
Kolejnym atutem tej lustrzanki jest duży, 3-calowy ekran o rozdzielczości 920 tys. punktów. Pozwala to na dokładne zbadanie, czy wykonane zdjęcie jest ostre. Matryca ma 12 mp czyli  o 2 mp więcej w porównaniu z poprzednikiem. Sprawia to, że obrazy są żywsze i wyraźniejsze, nawet przy obiektywie średniej klasy. D300s może wykonywać zdjęcia z maksymalną predkością 8 kl/s, co jest świetnym dodatkiem przy wykonywaniu dynamicznych zdjęć sportu. Pojawił się także pierwszy w lustrzankach cyfrowych Nikona system czyszczenia oparty na filtrze ultradźwiękowym. Nowa jest także najwyższa czułość, która wynosi teraz ISO 6400, bardzo pomocna przy sztucznym świetle jupiterów. Za przetworzenie obrazu odpowiada procesor Expeed, który w połączeniu z matrycą może wykonywać 14-bitowy zapis w formacie RAW. Dobra jakość zdjęcia to dla mnie priorytet, więc swoje obrazy zapisuję tylko w tym formacie, mimo iż zajmują one dużo miejsca.  Takie rozwiązanie znalazło się w zawodowym modelu Nikon D3. Z tego modelu przeniesiono także 51-polowy autofokus z takimi samymi trybami pracy oraz z możliwością dostrojenia autofokusa do posiadanych obiektywów.

Poprzednim aparatem, na którym pracowałam był Nikon D7000 – znacznie nowszy model, a jednak różnica między wykonywanymi zdjęciami jest kolosalna. D300s jest większy i cięższy aż o 200g, ale kompletnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza przy użytkowaniu monopodu. 

Muszę przyznać, że przenoszenie zaawansowanych technologii z modeli jednocyfrowych (DX) na trzycyfrowe (DXXX) wychodzi znakomicie. Dzięki temu użytkownik jest w stanie kupić zaawansowaną lustrzankę za dość małe pieniądze. Nikon D300s jest lustrzanką, która pod wieloma względami dorównuje aparatom z wyższej półki. Jedyne czego mi zabrakło, to pełna klatka, lecz po dłuższych przemyśleniach, stwierdziłam, iż byłby to tylko problem przy obecnie posiadanych obiektywach. 

Osobiście użytkuję tą lustrzankę od dłuższego czasu i jest to super rozwiązanie, gdyż znalazłam w niej złoty środek. Idealnie sprawdza się podczas fotoreportaży sportowych a także zdjęć ślubnych czy pracy w studio. Autofokus pracuje bez zarzutu, a ja czuję jeszcze większą radość z wykonywanych zdjęć. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko profesjonalnego teleobiektywu. Obecnie cena tej lustrzanki spadła gwałtownie w dół. Powodem tego jest prawdopodobne wycofanie z produkcji. Więc jeśli ktoś również potrzebuje takiego rozwiązania jak ja, za dość rozsądną cenę, radzę szybko wykupywać ostatnie modele D300s z magazynów sklepowych.

Sylwia Wiercioch



Zdjęcia wykonane aparatem:












2 komentarze:

  1. Z ciekawością przeczytałem kto jest kto w odniesieniu do NIKON D300s. Od deski do deski. Ciekawe zadomowienie modelu :) u kobiety i na arenie sportowej. Prawdę mówiąc sport nie jest moją największą pasją. Kiedy wydarzeniu sportowemu nie towarzyszą emocje z najwyższej półki, potrafię bez kłopotu znaleźć w tym czasie inne ciekawsze zajęcia. Jednak z dużym zainteresowaniem przyglądam się Twojej reporterskiej pracy :) Wspaniała ostrość, kolory, ciekawe ujęcia, zatrzymane w kadrze emocje.

    W fotografowaniu jestem zupełnym amatorem i już model D60 aktualnie mnie zachwyca. Z ciekawością "zapuściłem żurawia" w internet, żeby zobaczyć co trzeba mieć (ile) na takie cacko jak Twoje.

    Końcowa część recenzji, gdzie zdradzasz o aktualnych obniżkach tego modelu - to sympatyczny element całości i przydatna podpowiedź. Może warto wtedy zapodać przykład ceny i określić w jakim stopniu za mniej, jest teraz dostępny. Na odszukanych stronach znalazłem bajońską sumę :) 4199, szukałem dalej i natrafiłem na: 1699,99 ( to jeszcze więcej niż za mój model D60 ) - a w końcu się okazało, że ta ostania cena jest podana w przeliczeniu na dolary i wszystko się wyjaśniło.
    W kilku dziesiątkach sklepów ceny przekraczały 4 tysiące złotych. Jeden przykład wyraził wartość 3675 zł ale był także przypadek szczególnej troski - wyceniony na sumę 9028 zł
    i to już przyprawiło o zawrót głowy.

    Sylwio, zdecydowanie brakuje w galerii przykładu deszczowej fotografii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie, ja swoją karierę zaczynałam od Nikona D80 więc bardzo podobnie. Kiedy zaczęłam zajmować się fotografią bardziej profesjonalnie, przestał mi wystarczać i ciężko mi było cokolwiek fajnego uchwycić, czy to w kościele, czy na stadionie. Za swojego D300s dałam 4190 (+ torba), a z tego co patrzyłam można już go dostać za 3675 zł (samo body). Jak na możliwości tego aparatu nie jest to aż tak duża cena. Prawda jest taka, że w fotografii więcej trzeba dołożyć od siebie, niż można zarobić :)
    A co do fotografii deszczowej - mam trochę zdjęć z treningów i sparingów Legionistów, postaram się dodać o tym notkę.

    Miło mi, że ktoś to w ogóle czyta :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń